Wiele osób w swoim życia doświadcza momentu osamotnienia. Śmierć albo rozwód sprawia, że nagle stajemy się samotną wyspą.
Odejście najbliższej osoby uświadamia nam, że nasze życie, to jeden krótki oddech, to jedno uderzenie serca. Dlatego pustka jaka powstaje po tej stracie potwornie boli i przypomina o naszej bezsilności i słabości. Cierpimy bez względu na to czy przyczyną naszego stanu jest rozwód ,czy też śmierć. Miotamy się jak ryby w sieci dlatego, że nie umiemy odnaleźć się w tej nowej dla nas rzeczywistości.
Jesteśmy tak mocno zagłębieni w swoim odczuwaniu, że zaskakuje nas, iż pomimo wszystkiego co się stało, nic nie stanęło w miejscu. Podobnie jak przed tragedią, która nas spotkała, życie toczy się dalej swoim rytmem. Słońce tak samo wschodzi i zachodzi. A ziemia nie zatrzęsła się w posadach, choć byliśmy przekonani, że cały świat rozsypał się jak domek z kart.
Jednak czas płynie ,mija dzień za dniem i coraz bardziej oswajamy się z tą naszą nową rzeczywistością. A my mamy nauczyć się żyć na nowo. Pomimo, że jest to trudne i ciężkie, bo nic już dla nas nie będzie takie jak przed tym co się stało ,to musimy się tego podjąć.
Moje osamotnienie spowodowane zostało śmiercią ukochanej osoby.
Nie do określenia i umiejscowienia ból przepełniał mnie i pulsował w każdym atomie mojego ciała. Śmierć zmieniła w moim życiu wszystko.
Długo trwało nim wróciłam do rzeczywistości. Cierpiałam. I było mi dobrze w tym zadręczaniu siebie bólem, ponieważ straciłam sens mojego życia. Wszystko co dotychczas działo się w moim życiu odeszło wraz z osobą, która była dla mnie wszystkim.
Jedna minuta, w której doszło do tragedii sprawiła, że ogromnie zubożałam.
Puste pokoje pełne mebli, niby te same, a jednak nie te same. Ktoś tutaj był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma. Przenikało mnie przygnębienie, byłam wielkim pragnieniem za osobą, która odeszła. Pomału umierałam z pragnienia, chłodu i pustki za osobą,która już nigdy nie wróci. Wiedziałam, że nasze wspólne zachwyty i radości już się nigdy nie powtórzą. Wyraz NIGDY nabrał nagle dla mnie szczególnego znaczenia.
Nigdy już cię nie dotknę.
Nigdy już cię nie zobaczę.
Nigdy już cię nie przytulę.
Już nigdy nie usłyszę twojego głosu i śmiechu….
Litania-NIGDY stała się dla mnie modlitwą.
Ilekroć obudziłam się w nocy, lub gdy dziesiątki razy w ciągu dnia zatapiałam się we wspomnieniach, rozpoczynała się w moich myślach moja litania.
Na całe szczęście czas zostawia w nas ślad nie do zatarcia. Nasz umysł zostaje zapełniany przez wszystkie przeżywane przez nas lata wspomnieniami, które cały czas żyją z nami. Jak dobrze, że nasza pamięć jest uparta .Może to być błogosławieństwem lub przekleństwem. Dla mnie było i nadal jest to wybawienie. Jednak nie można żyć samymi wspomnieniami i zatracać się w tym co było.
Dzieci, praca, rodzina- to nas mobilizuje i zmusza do „powrotu”.
Pomimo,że jest nam ciężko, to trzeba wydobyć z siebie pokłady siły by zacząć żyć w tej nowej dla nas rzeczywistości. Żyć już bez tej osoby, która do tej pory zajmowała w nim czołowe miejsce i była sensem naszego istnienia. Odszedł KTOŚ ,kto był centralną częścią naszych dni i nocy. A my musimy nauczyć się żyć bez tej cząstki naszego istnienia, która została bezpowrotnie zabrana .
Wraz z odejściem ukochanej osoby pozostała po niej tylko głucha pustkę.
Jednak w przypadku śmierci podobnie jak i rozwodu czy innego rozstania nic nam nie da zatapianie się w samotności.
Ale, to już następny temat.
Dlaczego człowiek musi znosić takie cierpienie jak śmierć bliskiej osoby?
Jest mi miło,że do mnie zajrzałaś. Naprawdę trudno odpowiedzieć na to pytanie. Życie potrafi nas zaskakiwać i nieraz nieźle daje w kość,jednak pomimo bólu i tego czego doświadczamy powinniśmy dalej ŻYĆ. To trudne, wiem o tym, lecz każdy z nas wie,że każdy kolejny dzień może przynieść nam także wiele wspaniałych i radosnych doznań.
Pozdrawiam