Miłość w jesieni życia.
Trudna jest miłość w naszym wieku
kiedy przypadkiem się obudzi,
wplątana w nasze siwe skronie.
Nadal wciąż dziwi ,
śmieszy i niezrozumiana jest przez ludzi.
I choć lata młodości daleko już za nami,
to my choć starzy,
bywa, że znów jesteśmy zakochani.
Podobni jak młodzi siebie się uczymy
i podobnie jak oni jesteśmy szczęśliwi.
Pomimo tego, że moja młodość jest już daleko
za górami, to gdy zapukała do mnie miłość
wpuściłam ją oknem i drzwiami.
Pomyślałam cichutko:
Niech się sobie spokojnie rozgości.
Nie będę jej poganiać, by jej nie przestraszyć
pomimo swojej starości.
Lata młodości były już za nami,
gdy odnaleźliśmy się w tłumie
i nadal jesteśmy zakochani
Czas płynie, a ja wciąż uwielbiam twoje czułe,
choć już troszeczkę zakurzone słowa.
Każdym z nich się cieszę i dzięki nim czuję się młoda
I dzień za dniem z ufnością błogą
staram się wierzyć w twoje słowa,
że tak do twarzy mi we wszystkim
i że wciąż jestem kolorowa.
Lubię gdy mi swym czułym szeptem mówisz,
że czas, to rzeźbiarz, co zmarszczką
hojnie nas obdarzył i że każda moja
dla ciebie jest piękna,
że to nasza droga do szczęścia.
Udaję z trudem, że nie widzisz
jak mój niesforny lok niezdarnie układam,
i chwile kiedy z grymasem bólu obok ciebie siadam.
Nie wiem jednak czy skutecznie ukrywam mej starości ślady,
i nie wiem ile jeszcze wspólnych dni przed nami.
Jednak drżę, by ich było całe morze,
by czas się teraz dla nas zatrzymał.
Wiem jednak, że to mrzonki i śmieszne pragnienia
tak samo jak chęć bycia dla ciebie wciąż piękną
jak Wenus, która od wieków się nie zmienia.
Wszystko jednak odmienia twe czułe spojrzenie,
dotyk twych zmęczonych dłoni i twe przytulenie.
Uśmiech ci posyłam, wtulam się w twoje ramiona
słyszę bicie twojego serce i znów jestem młoda.
(Ktoś pewnie zarzuci, że to grafomania, trudno.)
Brak komentarzy