„Dopiero człeku twój wiek dojrzały
Odsłania życia urok wspaniały,
Gdy łyk powietrza z wysiłkiem łapiesz,
Rwie cię w kolanach, na schodach sapiesz,
Serce jak głupie szybko ci bije,
Lecz w każdej chwili czujesz, że ŻYJESZ!”
Nasza starość podobnie jak inne etapy życia ma wiele odcieni, uroków i smaków. Nie zawsze jest tak wspaniałą,że chce się żartować i śmiać. I oczywiście nie zawsze nam po drodze z naszą niedołężnością, ale przyzwyczajamy się do niej, bo po prostu nie ma innego wyjścia.
Jednak w każdej chwili czujemy,że żyjemy.Bez względu na to czy nam gdzieś coś strzyka czy nie, to odczuwamy to na pewno o wiele silniej niż wtedy, gdy mieliśmy po dwadzieścia parę lat i mogliśmy góry przenosić.
Teraz zazwyczaj z rana gdy już się rozruszamy, to też często mamy wrażenie, że cały świat należy do nas i możemy góry przenosić, ale w miarę upływających godzin a szczególnie pod wieczór mówimy sobie cicho-
” A niech te góry sobie spokojnie stoją” .
Nasza starość jest różnorodna.Jest ta pasywna, pusta dla osób,którym po przejściu na emeryturę „kończy się świat”.
Nie potrafią oni żyć bez pracy, bez codziennych rytuałów.
Jest też inna starość, dla tych, którzy cieszą się, że wreszcie przyszedł czas na spełnianie planów, marzeń, że wreszcie mają czas dla siebie.
Mamy przecież różne typy osobowości i to na pewno przekłada się na starość i jej przeżywanie.
Prawda. Nie ma dni jednakowych. Emerytura spycha człowieka na margines społeczny. Staja się bezużyteczni. Twoj wpis przypomnial mi przezycia mego Tatusia i starszej siostry. Mąż mój inaczej to przeżywa bo wciąż pracuje, ale widzi brak szybkości w podejmowaniu decyzji, powolność ogólnej pracy na komp. Dziękuję za twoj wpis…przypomiałaś mi o tym. Mąż opowiadał a ja słuchałam nie słysząc. Wiem, że to naprawie.
Miło mi z Twoich odwiedzin. Dziękuję serdecznie
Twoja notka skłoniła mnie do głębokich reflekcji, o czym napisałam na swoim blogu oraz zamiściłam podziękowanie.