Dlaczego dochodzi do tego, że się rozstajemy, że nie umiemy już z sobą rozmawiać, śmiać się jak dawniej, żartować i żyć w harmonii?
Dlaczego przychodzi taki moment, że to co dotychczas było takie cudowne, teraz nas drażni i  skłania do tego, by się rozstać?

Nie ma granicy wiekowej jeśli chodzi o miłość ,podobnie nie ma jej gdy dotyczy  rozwodu. Nie ważne czy mamy po dwadzieścia parę czy po  nawet po siedemdziesiąt lat, to zapadają decyzje i decydujemy się na ten bolesny i trudny krok.
Śmierć jest okrutnym i tragicznym wydarzeniem, które rozdziela dwie bardzo bliskie uczuciowo związane osoby, jednak  i rozwód, to także trudny i bolesny moment .
Często okazuje się, że jest on słusznym i jedynym rozwiązaniem. Rozstania bolą i przez żadne  nie da się przejść bezboleśnie. Nieraz trzeba bardzo mocno zacisnąć zęby. lecz  bywa,że jest to jedyna  droga do tego, by znów swobodnie oddychać.

          Jakże często nasze obietnice składane sobie podczas ceremonii ślubnej biorą w łeb i w ogóle o nich nie myślimy?
A przecież  coś sobie obiecujemy.

Niewątpliwie jedną z najważniejszych chwil podczas zawierania małżeństwa jest moment historycznej i symbolicznej przysięgi. Choć często nie przywiązuje się wagi do wypowiadanych słów w małżeńskim przyrzeczeniu, to są one bardzo ważne . Dotyczą one najważniejszych wartości w związku dwojga osób.
Ale jakoś nie potrafimy uszanować, tego co sobie przyrzekaliśmy.
I gdy dociera do nas,że osoba, z którą jesteśmy staje się coraz bardziej obca , decydujemy się na rozstanie.

           Przychodzi taki moment, w którym ze zdziwieniem stwierdzacie , że ta druga połówka, którą uwielbialiście, nagle staje się dla was coraz bardziej obca. Uświadamiacie sobie, że macie ze sobą coraz mniej wspólnego. Odczuwacie, że każdy z was żyje własnym życiem. Mało tego, zaskakuje was myśl, że kiedyś wszystko chcieliście robić razem i sobą się zachwycaliście, a teraz wszystko was w niej denerwuje i byle szczegół doprowadza was do białej gorączki.

           A gdy jeszcze do tej całej sytuacji dokładają się coraz częstsze i niekończące się awantury o byle co, to jesteście zrozpaczeni i załamani. Jedna kłótnia goni drugą i wszystko jest coraz trudniejsze. Coraz bardziej wszystko was dołuje i wyprowadza z równowagi.

          A seks? No właśnie!
Kiedyś było cudownie. Było namiętnie, szaleńczo i czuło się pożądanie, a teraz? Zauważacie, że intymne zbliżenia, to nudna rutyna, a nieraz wymuszony małżeński obowiązek, lub w ogóle nie dochodzi do intymnych sytuacji .


Wszystko sprawia, że wasze myśli kierują się w stronę rozwodu. Jeszcze od czasu do czasu kołacze się w waszych głowach myśl , że może jeszcze warto podjąć próby naprawy sytuacji, lecz jakiś drobiazg i obraz teraz obcej, a kiedyś kochanej osoby utwierdza was w przekonaniu, że to już koniec, że wypaliło się wszystko co was łączyło.

.c.d.n